DRUGIE DNI TRZEŹWEGO MYŚLENIA W PSZCZYNIE
Po raz drugi w Pszczynie odbyły się Dni Trzeźwego Myślenia. To spotkania przeznaczone nie tylko dla osób mających problem z alkoholem i innymi uzależnieniami, ale dla każdego, kto chce żyć świadomie, lepiej, a przede wszystkim z Bogiem.
Organizatorami Dni Trzeźwego Myślenia są lokalna grupa chrześcijan z Pszczyny oraz Stowarzyszenie „Ludzie dla Ludzi”, pracujące wśród bezdomnych. Podczas spotkań uczestnicy mogą wysłuchać chrześcijańskich wykładów, świadectw osób, które wyszły z nałogów, wziąć udział we wspólnym uwielbieniu i modlitwach, a także porozmawiać o swoich problemach. Organizację tego wydarzenia wspierają lokalne restauracje i cukiernie, dzięki którym na spotkaniach jest nie tylko coś dla ducha, ale i dla ciała.
Podczas ostatnich DTM głównym mówcą był pastor Andrzej Dąbrowski, który sam wyszedł z uzależnienia. Wśród słuchaczy były przede wszystkim osoby uzależnione i bezdomne, które mogły usłyszeć, że „nieważne, gdzie teraz są, ważne, gdzie chcą się znaleźć” i że „Bóg nie ma ulubieńców”, bo kocha wszystkich jednakowo.
–Nie ma człowieka, dla którego nie ma nadziei, jeżeli uchwyci się Boga, a nie drugiego człowieka. Bo człowiek podniesie drugiego, ale na krótko, a później go zostawi, bo ma swoje zajęcia – mówi pastor Dąbrowski. -Dlaczego ci ludzie są smutni i rozżaleni? Dlatego, że ktoś zasiał w nich nie to słowo, które potrzeba: jesteś głupi, nieudacznik, nikt cię nie kocha, do niczego się nie nadajesz – i to w ich sercu wzrastało. Dlatego zaczęli pić, żeby zagłuszyć te słowa, które ich niszczyły od środka. Jeżeli my zasiejemy w człowieku dobre słowo, to później przychodzi czas żniwa i on wzrasta i to właśnie chcemy robić.
Muzycznie, ale też słowem, usługiwał Bogdan Pieczyrak, którego świadectwo długich lat zmagania się z nałogiem alkoholowym również przemawia do biorących udział w Dniach Trzeźwego Myślenia. Od lat służy wśród takich osób i bardzo wierzy w sens organizacji podobnych spotkań. – To jest czas, żeby się wyciszyć, przemyśleć swoje życie i zrozumieć pewne rzeczy, które ich doprowadziły do tego miejsca, w którym się znaleźli. Albo przyjmują błogosławieństwo, albo chcą dalej żyć tym życiem, z jakiego Bóg chce ich wyrwać – mówi Bogdan, który sam o sobie mówi, że jest „służącym miłością”. -Myślę, że każdy uratowany alkoholik to cud. Ja jestem chodzącym świadectwem już 27 lat, ale jeżeli już wchodzimy na tę drogę, to musimy zrobić to całym sercem i całym sobą, bo diabeł robi wszystko, żeby nas zniszczyć – chodzi jak lew ryczący. I tak było też w moim życiu. Trzeba być zawsze blisko Pana, bo on wie najlepiej, jak ma wyglądać nasze życie i co jest najlepsze dla nas. Ktoś kiedyś pięknie powiedział, że jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu.
Dni Trzeźwego Myślenia trwały dwa dni. Kilku uczestników wyznało, że chcą zmienić swoje życie. W tym pragnieniu nie pozostali sami – organizatorzy modlili się z nimi i prowadzili duszpasterskie rozmowy.
-Najbardziej cieszę się, że na spotkanie przyszli też młodzi ludzie – poranieni przez życie, smutni, pogubieni. Mam nadzieję, że coś zrozumieli. To ziarno, które dziś padło może wyda owoc. Nie dzieje się to z dnia na dzień. Czas pokaże – podsumowuje Adrian Kuś, organizator, założyciel Stowarzyszenia „Ludzie dla Ludzi”.
Organizatorzy mają w planach kolejne Dni Trzeźwego Myślenia.
UG